wtorek, 6 listopada 2012

Anioły

Nadchodzą takie dni jak ten, kończące i zaczynające dany moment. Każdy z nas ma wtedy setki pytań, czasem parę odpowiedzi, i wiele wniosków. Najbardziej dają się we znaki nie rzeczy, których się dowiedzieliśmy, lecz właśnie kwestie, na które nie dostajemy wyjaśnienia.
Anioły

Nie jestem w stanie policzyć łez,które spłynęły mi po policzku. Każdy człowiek w swoim życiu kogoś zranił. To nie zawsze jest nasz wybór. Często się dzieje, że świadomie wbijamy drugiej osobie nóż w plecy, ale czasem nie mamy na to wpływu. Będąc z osobą, której nie kochamy ranimy ją jeszcze bardziej lecz nie będąc z nią też łamiemy jej serce. Istotne jest to, że mimo wszystkim zawsze znajdziemy nadzieje, że w naszym życiu pojawi się miłość. Po każdym upatku, mimo trudu jaki stawia nam życie powstajemy. Mimo zwątpienia odzyskujemy wiarę. Coś musi w ciężkich chwilach dawać nam oparcie. I tym czymś są według mnie Anioły.

Całe życie ( tak wiem, że w moim przypadku to szmat czasu ) czekałam na księcia z bajki, lecz On nigdy się nie zjawił. Zjawił się ktoś inny... Porównam go do anioła, bo nie mogę go dotknąć, poczuć jego ciepła, zakryć się w jego objęciach. Ale wiem, że istnieje. Najśmieszniejsze jest to, że nie mogąc w stosunku do Niego użyć zmysłu dotyku, węchu, słuchu, a właściwie nawet wzroku ranię go bardziej niż kogokolwiek na świecie. Okazał mi ciepło, zainteresowaniem, zrozumienie, uczucie, a ja odwdzięczyłam się wbijając mu nóż w plecy... Jak naprawić błąd nie mogąc porozmawiać, dotknąć? Zakochałam się, Anioł wciągną mnie na swoją chmurę w Niebie, a ja go zepchnęłam.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajny blog podoba mi się

Magda pisze...

ciekawie piszesz ;)

booom pisze...

Fajnie, fajnie
http://blogzakreconejnastolatki.blogspot.com/

Prześlij komentarz