Anioły
Nie
jestem w stanie policzyć łez,które spłynęły mi po policzku. Każdy
człowiek w swoim życiu kogoś zranił. To nie zawsze jest nasz wybór.
Często się dzieje, że świadomie wbijamy drugiej osobie nóż w plecy, ale czasem nie mamy na to wpływu. Będąc z osobą, której nie kochamy ranimy ją
jeszcze bardziej lecz nie będąc z nią też łamiemy jej serce. Istotne
jest to, że mimo wszystkim zawsze znajdziemy nadzieje, że w naszym życiu
pojawi się miłość. Po każdym upatku, mimo trudu jaki stawia nam życie powstajemy. Mimo zwątpienia odzyskujemy wiarę. Coś musi w ciężkich
chwilach dawać nam oparcie. I tym czymś są według mnie Anioły.
Całe
życie ( tak wiem, że w moim przypadku to szmat czasu ) czekałam na
księcia z bajki, lecz On nigdy się nie zjawił. Zjawił się ktoś inny...
Porównam go do anioła, bo nie mogę go dotknąć, poczuć jego ciepła,
zakryć się w jego objęciach. Ale wiem, że istnieje. Najśmieszniejsze
jest to, że nie mogąc w stosunku do Niego użyć zmysłu dotyku, węchu,
słuchu, a właściwie nawet wzroku ranię go bardziej niż kogokolwiek na
świecie. Okazał mi ciepło, zainteresowaniem, zrozumienie, uczucie, a ja
odwdzięczyłam się wbijając mu nóż w plecy... Jak naprawić błąd nie mogąc
porozmawiać, dotknąć? Zakochałam się, Anioł wciągną mnie na swoją
chmurę w Niebie, a ja go zepchnęłam.
3 komentarze:
Fajny blog podoba mi się
ciekawie piszesz ;)
Fajnie, fajnie
http://blogzakreconejnastolatki.blogspot.com/
Prześlij komentarz